Będąc na Malcie koniecznie musisz spróbować pysznego maltańskiego chlebka, który mieszkańcy jedzą z różnymi, świeżymi dodatkami: z tuńczykiem, kaparami, pomidorami, oliwkami czy cebulą.

 Dla Maltańczyków chleb to świętość. Króluje codziennie na maltańskim stole, a rytuałem już jest poranny zakup świeżego, pachnącego, chrupiącego chlebka.

Przepis jest bardzo prosty i od wieków niezmienny: mąka, drożdże, woda i obowiązkowo sól morska.

Każde miasteczko i wieś na Malcie zawsze miały swoje piekarnie il-forn.

Za czasów Joannitów najbardziej słynącem z piekarni było miasteczko Qormi, które wypiekało chleb na potrzeby zakonu. 

Póżniej piekarnie zaczęły pojawiać się też w innych miejscach i dziś są typowym obrazkiem dla każdej, nawet najmniejszej miejscowości. Zapach świeżego chleba poczujemy już z daleka i szybko zorientujemy się też, że każda taka piekarnia to miejsce gdzie o poranku mieszkańcy mogą też spotkać się towarzysko, pogawędzić i życzyć sobie pięknego dnia.

Chlebek maltański wygląda zawsze jednakowo. Jest półokrągły, ma chrupiącą skórkę i delikatne, miękkie wnętrze. Wielu Maltańczyków uwielbia chlebek jeszcze ciepły, prosto z pieca i od niego zaczyna każdy swój dzień.

Inny rodzaj pieczywa to chleb typu arabskiego il– ftira. Maltańczycy wybierając się na wycieczkę, na piknik zawsze zabierają ze sobą ten chlebek.  Jak zgłodnieją, po rozkrojeniu smarują chlebek pastą pomidorową , umieszczają w środku tuńczyka, kapary, oliwki, cebulę, pomidory, owczy ser ġbejna.

A na koniec polewają wszystko oliwą z oliwek.

Palce lizać ….:) Pychotka. Wszystko świeże, pachnące i zdrowe.

Chleba, który zostaje nigdy się nie wyrzuca. Dobra maltańska gospodyni  dobrze wie co można z niego dobrego zrobić. 

Po dodaniu rodzynek, suszonych owoców, orzechów, kakao  powstaje wyśmienity słodki przysmak il-pudina tal ħobz.

Spróbować go możecie również w każdej szanującej się kawiarni. Polecam zamówić  do kawki w przerwie podczas spacerów. Nie będziecie żałować !!!